Anna Suchecka, mimo iż od niedawna prowadzi swój salon fryzjerski we Wrocławiu,  to już zdążyła oczarować wszystkich, którzy choć raz się u niej pojawili. Opinie, które klienci zostawiają na jej fanpage’u mówią same za siebie. Cechuje ją ogromny profesjonalizm, a przy tym naturalna swoboda w kontakcie z klientem. Swoim urokiem osobistym i charyzmą sprawia, iż można się u niej poczuć jak na spotkaniu z przyjaciółką. Jako pasjonatka fryzjerstwa, mody i wizażu, doskonale sprawdza się w swoim zawodzie.

Alicja: Jak zaczęła się Twoja przygoda z fryzjerstwem?

Anna: Moja przygoda zaczęła się tak, że od zawsze chciałam projektować ubrania… Lubiłam szyć, ale nie miałam do tego kompletnie cierpliwości, robiła to za mnie moja mama. W liceum dostałam propozycje od znajomego, by uczestniczyć jako modelka w jego pierwszym pokazie mody, połączonym z pokazem fryzur. Podczas przygotowań zobaczyłam, jak to wszystko wygląda i dopiero wtedy zrozumiałam, czym tak naprawdę chcę się zajmować. Uczestniczyłam też w sesjach zdjęciowych, głównie jako modelka, ale gdy tylko liceum dobiegło końca, zaczęłam pracę w salonie fryzjerskim, a w weekendy uczyłam się w szkole fryzjerskiej.

A czy przez pracę, nie zaczęło Ci brakować innych pasji?

Anna: Nie, bo one zawsze się gdzieś przewijały. Do tej pory interesuje się modą i cały czas staram się robić coś w tym kierunku. Miałam okazję uczestniczyć w Szkole Stylu dla Stylistów organizowanych przez Monikę Jaruzelską i ELLE, gdzie mogłam sprawdzić się w różnych dziedzinach, od makijażu, stylizacji, po nawet robienie zdjęć. Dzięki mojej pracy tych pasji pojawia się coraz więcej. Chciałabym spróbować swoich sił w projektowaniu ubrań albo stworzeniu linii kosmetyków naturalnych. Myślałam o połączeniu tego z salonem, dlatego może coś jeszcze z tego wyjdzie.

Jak w takim razie znalazłaś się we Wrocławiu?

Anna: Pochodzę z Częstochowy i to tam zaczynałam pracować, ale po jakimś czasie przeniosłam się do Warszawy, gdzie docelowo miałam zostać. Otworzyłam tam salon wraz ze znajomą, która zajmowała się paznokciami. W tym czasie poznałam moją miłość- Janka, który mieszkał we Wrocławiu, dlatego zaczęłam krążyć między trzema miastami. Wrocławia kompletnie nie znałam, odkrywałam wszystko na nowo, gdy tylko przyjeżdżałam tutaj na weekendy. Jednak bardzo mnie to miasto oczarowało i Wrocław wygrał z Warszawą. Zamknęłam salon w Warszawie i Częstochowie, bo tam również przez jakiś czas go prowadziłam i przeniosłam się do Wrocławia na pełen etat.

Co najbardziej Cię tutaj urzekło?

Anna: Jest spokojnie, ale nie nudno. Bardzo artystycznie, można spotkać pełno kulturalnych i fajnych ludzi. Od razu poczułam się tutaj jak u siebie w domu, nie potrzebowałam jakiegoś okresu przejściowego, by przyzwyczajać się do mieszkania w nowym miejscu.

Jakie są Twoje rady dla osób rozpoczynających własną działalność?

Anna: Żeby się nie bać! Warto postawić wszystko na jedną kartę. Wrocław jest miastem bardzo otwartym dla młodych osób, które pragną stworzyć coś własnego. Pełno tu możliwości, bo bardzo intensywnie się rozwija. To idealny moment, żeby po prostu działać i spełniać swoje marzenia. Nie ma tutaj tak ogromnej konkurencji, jak w Warszawie i zamiast wyjeżdżać do stolicy w pogoni za karierą, lepiej zacząć od takiego miasta jak Wrocław, bo tutaj, każdy na pewno znajdzie dla siebie miejsce.

anna suchecka

Czy otwarcie salonu we Wrocławiu wiązało się z jakimiś trudnościami?

Anna: Jedynym problemem było znalezienie lokalu. Byłam przekonana, że zajmie mi to mniej czasu, patrząc na ilość nieruchomości do wynajęcia. Niestety, poszukiwania zajęły mi pół roku, ale potem wszystko poszło już jak z płatka.

Czy podczas poszukiwań trafiłaś na miejsce, które szczególnie przypadło Ci do gustu?

Anna: Moim marzeniem jest otwarcie pięknego, dużego studia, albo akademii szkoleniowej na pierwszym piętrze w Pasażu Pokoyhof. Zdecydowanie jest to jedno z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu.

anna suchecka

Jesteś stylistką fryzur, ale czy Twoim jedynym zadaniem jest zmiana wyglądu? Kim jest dla Ciebie dobry fryzjer?

Anna: Składa się na to bardzo dużo rzeczy. Aktualnie prowadzę ten biznes sama, aczkolwiek jestem na etapie poszukiwania ludzi do pracy, ponieważ na ten moment robię tu wszystko. Jeśli chodzi o pracę z klientem, to myślę, że fryzjera można porównać do psychologa. Dużo osób przychodzi do mnie z jakimś problemem, będąc początkowo nieśmiałym. Można bardzo łatwo temu zaradzić, dodając pewności siebie, nową fryzurą. Widać wtedy od razu ten błysk w oku i uśmiech na twarzy. Było nawet parę takich sytuacji, że klientki na widok nowej fryzury popłakały się ze szczęścia. Jest to dosyć obciążające psychicznie, bo wiadomo, chciałabym każdego usatysfakcjonować. Swój salon też urządziłam bardziej w stylu domowym, by klientki czuły się tutaj swobodnie.

Wszystkie zdjęcia do artykułu wykonał Marcin Zieliński.

Chcesz poznać inne insprujące osoby z Wrocławia? Bądź na bieżąco!

 

 

 

 

 

 

Categories: Ludzie

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *