Tooploox to software house, który powstał z inicjatywy trzech programistów: Damiana, Krzyśka i Pawła. Ponad siedem lat temu zaczynali jako start-up. Obecnie w ich firmie pracuje aż 150 osób, które tworzą produkty m.in dla NowThis, Royal Caribbean i Lufthansy. Oprócz aplikacji dla klientów, zajmują się również Quizzpy — aplikacją mobilną z grą na żywo, w której po przejściu 12 pytań można wygrać prawdziwe pieniądze. Gracze mogą otrzymać w wieczornym quizie 500 zł dzielone na wszystkich zwycięzców.
Pola Janus: Czym zajmuje się software house?
Paweł: Zacznijmy od tego, że software house to tak naprawdę agencja usług programistycznych. Świadczymy usługi na rzecz innych firm i skupiamy się na budowaniu dla nich produktów. Zaczynaliśmy od aplikacji mobilnych na iPhona i Androida. Z biegiem czasu nasi klienci mieli różne potrzeby i w związku z tym zaczęliśmy rozwijać tą część usługową w innych obszarach np. przy aplikacjach internetowych czy też sztucznej inteligencji.
Czyli ktoś przychodzi do was z pomysłem, jakąś wizją — a wy ją realizujecie?
Damian: Zależy na jakim etapie jest firma. Jeśli na początku, to faktycznie tak to wygląda. Oczywiście w czasie budowy produktu i tak to wszystko może się zmienić, bo np. okazuje się, że projekt się nie sprzedaje, więc trzeba znaleźć inne rozwiązanie. Jeśli jest to bardziej dojrzała firma, która wie co robi to zazwyczaj potrzebuje po prostu aplikacji mobilnej i takie też tworzymy.
Jakie są najciekawsze produkty, nad którymi pracowaliście?
P: Voyage, firma, która produkuje samojeżdzące samochody w Kalifornii. Jest też June Oven — inteligentny piekarnik, który sam rozpoznaje jedzenie, jakie się do niego wkłada.
Kto, oprócz programistów, pracuje w Tooplooxie? Kogo potrzebuje software house?
Krzysiek: To cały sztab niesamowitych ludzi, którzy wspierają działania na rzecz klientów — zaczynając od kwestii biznesowej, po marketing i takich, którzy dbają o kwestie prawne i operacyjne.
D: Z jednej strony są u nas osoby techniczne, a z drugiej takie, po kierunkach typu socjologia, psychologia, nie związanych z IT.
Czy trzeba mieć konkretne wykształcenie wyższe żeby do was trafić?
K: Mamy historie w firmie, gdzie ludzie kończyli architekturę lub inżynierię mechaniczną i trafiali w konsekwencji do nas np. jako programiści.
W waszej firmie panuje nieco inny system — holakracja. Co to takiego?
D: To jest taki system, który pozwala zorganizować się wokół jakiegoś celu i zrobić to tak, żeby ludzie mieli duży wpływ na swoje otoczenie, w którym pracują i żeby oczywiście mogli podejmować decyzje bliżej swojego działania, bardziej autonomicznie.
Jak to wygląda w praktyce?
D: Przede wszystkim odchodzimy od konceptu przełożonych i podwładnych. Mówimy, że ludzie są tacy sami — po prostu zajmują się różnymi rzeczami. Holakracja mówi o tym, że organizujemy się w zespoły, w których są różne role. Jest kierunek nadany przez cel, w którym będziemy szli i w takiej kolejności będziemy to robić. Osoba w danym zespole widzi, że jest strategia i sama podejmuje decyzje o tym, co najpierw należy zrobić.
Ale ktoś w konsekwencji musi być odpowiedzialny za zadanie, z którego się trzeba rozliczyć.
D: To rola definiuje kto jest za co odpowiedzialny. Jeżeli mamy duże zaufanie, to nie uważamy za potrzebne rozliczania ludzi z ich pracy. Osoba, która podejmie złą decyzję w przyszłości wyciągnie wnioski i podejmie lepszą. My mamy taką kulturę, żeby wspierać tę naukę i konsekwentnie się rozwijać.
K: Ja mam zawsze taką anegdotkę z tyłu głowy. W pewnej firmie ktoś popełnia błąd, który kosztuje milion dolarów. Następnego dnia pracownik przychodzi do szefa z wypowiedzeniem. Mówi: wiem, że podjąłem złą decyzję i to zaważyło na firmie, więc jestem gotów odejść. Szef zwraca się do niego ze zdziwieniem: dlaczego miałbym cię zwolnić? Przecież właśnie wydałem milion żebyś się nauczył.
To jest oczywiście wyolbrzymiona sytuacja, ale jeśli ktoś jest w stanie wyciągać wnioski z błędów to właśnie to jest dla nas wartość, a nie same pieniądze.
Waszą maskotką firmową jest Leon, kot którego uratowaliście spod maski samochodu koło biura parę lat temu. Czy inne zwierzęta też są mile widziane?
K: W każdym budynku na Tęczowej mamy rezydentne pieski. Jest nawet specjalny kanał na naszym komunikatorze firmowym, gdzie dogadujemy się kto przyprowadzi dzisiaj zwierzę.
Jak podchodzą do zwierząt w biurze pracownicy? Nikomu nie przeszkadza pies czy kot w firmie?
K: To jest ciekawa sytuacja, bo generalnie ludzie są bardzo otwarci i nie słyszałem, żeby we wrocławskim biurze ktoś miał alergie na zwierzaki. Jest też u nas dużo osób, które biorą udział w inicjatywach zwierzęcych poza firmą i przenoszą je do nas. Wspomagamy schroniska, adoptujemy starsze psy.
P: Większy jest chyba problem między tymi zwierzakami, <śmiech> aniżeli u nas w firmie.
Jednym z waszych produktów jest Quizzpy. Skąd pomysł i dlaczego Tooploox zajął się grą na żywo?
P: Już dawno chcieliśmy zbudować własną aplikację quizową, ale w trochę innej formie, bo nie na żywo. Zaczęliśmy to budować, jednak skończyły się nasze oszczędności. Po 6 latach udało nam się zbudować taki biznes, dzięki któremu oszczędziliśmy więcej pieniędzy i zdecydowaliśmy się reaktywować grę w nowej odsłonie. Zainspirowani tym, co się dzieje na rynku, czyli live streamingiem, stworzyliśmy Quizzpy.
Dużo osób pyta czy faktycznie można wygrać obiecane w grze pieniądze. Był już ktoś kto wypłacił swoją wygraną?
K: Jest rekordzista, który zgarnął już u nas ponad 900 zł, a wystarczy poświęcić tylko 5 min rano i wieczorem.
D: Trzeba tylko wypełnić dane o sobie i przelew leci, oczywiście po zgromadzeniu minimalnej kwoty 100 złotych w grze.
Kto wymyśla kosiory- pytania, po których odpada ponad połowa osób?
K: Tadeusz!
D: Można go czasami zobaczyć w filmikach promujących quizy miesiąca razem z Łukaszem (Kurczewskim, który jest prowadzącym Quizzpy – przyp.). On robi research i przygotowując pytania, sprawdza czy poziom trudności jest odpowiedni.
Planujecie kolejne projekty tego typu?
P: Nie, mamy duże plany jeśli chodzi o samo Quizzpy i skupiamy się na tym, żeby to ono najpierw odniosło sukces. Cały czas testujemy, tworzymy dla graczy ankiety i szukamy modelu, gdzie ludzie będą zaangażowani długoterminowo.