To miejsce nie tylko dla lokalsów. Warto wpaść na czwartkowe cynamonki, ale również na krótką pogawędkę z Joanną Michalską – właścicielką jednej z wrocławskich kawiarni. Jeśli pragniesz na chwilę się zatrzymać, to Równa Babka może okazać się strzałem w dziesiątkę!
Martyna Picheta: Kim jest Joanna Michalska?
Joanna Michalska: W tym momencie Joanna Michalska jest zupełnie innym człowiekiem. Mam za sobą epizod 3-letniej depresji. Przeszłam terapię, którą zakończyłam w 2016 roku. Nauczyło mnie to wielu rzeczy i właśnie dzięki tym zdarzeniom udało mi się rozpocząć życie na nowo. Bez tego z pewnością nie byłoby Babki. Jestem pewna, że nie podjęłabym się takiego wyzwania.
Jakie wydarzenia doprowadziły cię do miejsca, w którym jesteś teraz? Czym zajmowałaś się przed otwarciem kawiarni?
JM: Ukończyłam Produkcję Filmowo-Telewizyjną w Katowicach na Uniwersytecie Śląskim. Przez jakiś czas pracowałam w ATM-ie – na stanowiskach związanych z kierownictwem produkcji. Niedługo potem zajmowałam się marketingiem.Miałam również okazję pracować w Teatrze Capitol przy Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Kocham teatr i cieszę się, że mogłam poznać tę branżę od podszewki. Działałam m.in. przy spektaklu “Król Dawid”. Niedługo po tym moja koleżanka zaproponowała mi pracę przy Europejskiej Stolicy Kultury w Centrum Sztuki Impart, gdzie zajęłam stanowisko producenta.
Pewnie dało Ci to wiele pewności w działaniu, która przecież przydaje się przy zarządzaniu różnego rodzaju projektami. Miałaś więc jakiekolwiek obawy przed otwarciem swojej działalności?
JM: Obaw było nieskończenie wiele. Przez cały czas trwania remontu ciągle ich przybywało, ale wydaje mi się, że podświadomie kierowałam się zasadą „bój się i rób”. Zdecydowałam się zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę. I na pewno nie żałuję! To był ciężki okres, ale po nim nastał szalenie ekscytujący i cudowny czas! Chwilo trwaj!
Dlaczego otworzyłaś Równą Babkę akurat na Grabiszynku?
JM: Moja teściowa mieszka ulicę obok Równej Babki, a że jestem miłośniczką hamakowania, to jej ogródek bardzo często staje się moim centrum dowodzenia. Zaczęło się od tego, że zabierając dziewczynki na spacer do Parku Grabiszyńskiego, musiałam pamiętać o tym, aby wziąć coś do jedzenia. Brakowało mi tutaj miejsca, w który mogłabym kupić coś słodkiego, wziąć kawę i przespacerować się po parku. Miejsce, w którym funkcjonuje Równa Babka było zamknięte przynajmniej przez 6-7 lat. Wcześniej był tutaj sklep monopolowy.
Skąd pomysł na nazwę?
JM: Moja znajoma poleciła mi agencję Cięty Język, twierdząc przy tym, że chłopaki odwalają naprawdę dobrą robotę. Nie myliła się! To właśnie oni zajęli się kreowaniem marki.
Mieszkam na tej samej ulicy, co Karol (współwłaściciel agencji) – bramę w bramę, także na rozmowę biznesową wyszłam w kapciach. Początkowo miałam problem z wybraniem nazwy. Równa Babka była pierwszą propozycją, ale z początku nie potrafiłam się z nią utożsamić. Postanowiłam zrobić głosowanie wśród moich znajomych i właśnie Równa Babka wygrała jednogłośnie.
Polecam współpracę z chłopakami z agencji Cięty Język. Mają naprawdę niebanalne podejście, które trafia w gust nawet najbardziej wymagających.
Kto pomagał przy remoncie w Równej Babce?
JM: Za remont odpowiedzialny był mój partner oraz nasz zaprzyjaźniony stolarz-artysta. Za to przy pracach wykończeniowych pomagała mi cała ekipa moich znajomych. Po kilku miesiącach wypełnionych pracami remontowymi zdałam sobie sprawę, że muszę poprosić ich o pomoc.
Rozpoczęliśmy remont z końcem września, a zakończyliśmy go 7 lutego w dniu, w którym miałam umówioną już kontrolę sanepidowską. Dzień poprzedzający kontrolę był wypełniony przygotowaniami – pracowaliśmy od godz. 6:00 rano do godz. 10:00 następnego dnia. Kończyłam malować ściany godzinę przed przyjściem Pani z sanepidu [śmiech]
Jak wyglądały początki Równej Babki?
JM: Przed otwarciem Równej Babki ukończyłam kurs baristyczny. Okazało się, że zrobienie latte z pianką nie należy do najprostszych zadań [śmiech] Wylałyśmy z dziewczynami hektolitry mleka, aby dojść do perfekcji.
17 lutego otworzyłam Równą Babkę, a 10 lutego zrobiłam spotkanie dla rodziny i przyjaciół. W dniu otwarcia zadzwoniła do mnie Małgosia – dziewczyna, której pasją jest pieczenie, a z którą widziałam się dzień wcześniej na tak zwanej rozmowie kwalifikacyjnej, z informacją, że chciałaby dołączyć do zespołu. Dwie godziny później piekła już pierwsze ciasta!
Aktywnie prowadzisz kanały w social mediach. Jaki przyświeca temu cel?
JM: Wiedziałam, że moja aktywność w social mediach musi być regularna i spójna. W przypadku branży gastronomicznej obecność w internecie jest bardzo ważna. Chciałabym pokazywać moim klientom wszystko od kuchni.
Kto aktualnie znajduje się w ekipie Równej Babki?
JM: Joanna Michalska – czyli ja – oraz Małgosia, która jest głównym cukiernikiem w Równej Babce. Po miesiącu pracy dostała ode mnie medal najlepszego pracownika ever! Małgosia jest najcudowniejszym członkiem naszej ekipy. Bez niej nie byłoby Równej Babki.
Co dokładnie znajduje się w zakresie Twoich obowiązków?
JM: Małgosia odpowiada za nasze pyszności, które wychodzą z kuchni, za kreowanie smaku i wyglądu naszych słodkich dzieł oraz robi listę zakupów – ja jestem zaopatrzeniowcem. Zajmuję się również marketingiem, logistyką, księgowością, zamówieniami i naszą komunikacją w internecie – IG i FB. Posiadając swoją własną działalność czas wolny mocno się kurczy. W Równej Babce jestem praktycznie codziennie. Wolne poniedziałki są dla mnie ogromnym wytchnieniem.
Jakie są Twoje relacje z sąsiadami? Czy masz swoich “stałych” klientów, którzy odwiedzają cię regularnie?
JM: Przez Równą Babkę w ciągu dnia przewija się mnóstwo osób. Odkąd tu jestem, zyskałam ogrom stałych klientów, ale również poznałam wiele osób, z którymi teraz się przyjaźnię.
W Babce panuje atmosfera pozbawiona wszelkiego rodzaju bufonady. Ludzie wracają do Równej Babki dlatego, że dobrze się tutaj czują, dla atmosfery, która tutaj panuje.
Co daje ci najwięcej satysfakcji w tej pracy?
JM: Własny biznes jest okupiony ogromnym stresem, ale jednocześnie daje ogromną satysfakcję. Największą wartością jest dla mnie pozytywny odzew ludzi, fanów i klientów Równej Babki.
Równa Babka to miejsce, które jest znane ze swojej unikalności. Co według ciebie składa się na wyjątkowość tego miejsca?
JM: Równa Babka to naprawdę klimatyczne miejsce z mnóstwem pozytywnej energii! Ogromnym plusem jest bliskość Parku Grabiszyńskiego, a największa wartość to nasze domowe wypieki! Takie jak w domu u babci, mamy czy cioci. Czasem wydaje mi się, że wiele osób przychodzi tutaj głównie po to, aby porozmawiać. Przy okazji łapią kawę i ciastko, bo przecież wiadomo, że wtedy rozmowa lepiej smakuje.
Zdjęcia do artykułu wykonała Kasia Bielak
Chcesz poznać inne insprujące osoby z Wrocławia? Bądź na bieżąco!