BEMIST to ręcznie robione świeczki, każda stworzona na inną porę dnia. Celem tej marki jest uświadamianie ludziom wartości jaką jest odpoczynek. Można powiedzieć, że świeczki sojowe BEMIST to idealne towarzystwo do odpoczynku. Za tym wszystkim stoi Agata, osoba przepełniona miłością do naturalnych składników.
Kim jest twórczyni marki BEMIST i skąd pomysł na stworzenie własnej marki?
Agata: Jestem absolwentką Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, na którymukończyłam studia magisterskie na kierunku Kreowanie Mediów. Przez ponad 4 lata pracowałam w agencji w branży interaktywnej. Każdy wie jaka to jest praca: deadliny i praca z klientem. Nagle poczułam, że już się w tej pracy po prostu nie realizuję. Bardzo dużą uwagę przywiązuję do tego co jem, czytam etykiety i od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się także składami w kosmetykach. Kiedyś natrafiłam na artykuł o świeczkach i o tym co się w nich znajduje – przeraziłam się. Wszystko zaczęło się właśnie od tego. Postanowiłam zacząć robić naturalne świeczki dla samej siebie. Następnie wpadłam na pomysł marki świec, ale nie chciałam stworzyć marki, która będzie kojarzona z zapachami, tylko z ideą dbania o swój odpoczynek. Ja od zawsze przywiązywałam wagę do tego jak relaksuję i regeneruję się. To dla mnie bardzo ważne. Uważam, że bez regeneracji człowiek nie jest twórczy, nie daje z siebie stu procent.
W tej chwili postawiłam wszystko na jedną kartę. Zaoszczędziłam pieniądze pracując wcześniej i działam z własną marką.
Skąd pomysł na nazwę BEMIST?
Poszukiwań było wiele. Źródłem mojej inspiracji było angielskie słowo mist, oznaczające zamglenie. Kiedyś przyszło mi do głowy, że tak jak mgła potrafi odizolować nas od otoczenia, tak samo zapalając świeczki możemy stworzyć sobie indywidualną przestrzeń, w której oddamy się odpoczynkowi, odprężymy się i dodamy sobie energii.
Jakie korzyści może nam dać paląca się w naszym otoczeniu świeca?
Tak jak wcześniej powiedziałam, nie chcę, żeby BEMIST było kojarzone wyłącznie z zapachami, tak jak standardowe świeczki, które kupujesz w sklepie, ale z tym co sama w sobie może ci dać. Stworzyłam podstawową kolekcję 4. świeczek, każda idealna na inną porę dnia.
I. POWER SHOT – dodaje energii podczas poranków,
II. CALM DOWN – świetna po pracy, kiedy potrzebujesz odpoczynku, wyciszenia myśli,
III. COMFORT ZONE – stworzona z myślą o wieczornym relaksie – ulubiony serial, wino z przyjaciółką, kolacja z chłopakiem
IV. DREAMLAND – pomaga stworzyć przestrzeń do snu, który zapewni dobrą regenerację.
Do kogo skierowane są twoje świece?
Myślę, że z jednej strony do osób, które mają problem z tym, żeby postawić siebie i odpoczynek na pierwszym miejscu. W dzisiejszych czasach wszyscy żyjemy w takim pędzie, że przez cały dzień działamy, działamy… a wieczorem padamy i nie mamy już na nic siły.Wychodzę z takiego założenia, że sprawianie sobie tego typu przyjemności, nie ma być nagrodą za to, że cały dzień pracowaliśmy. Moim zdaniem odpoczywamy po to, żeby mieć siłę do pracy. Z drugiej strony kieruje swój produkt do osób, które są świadome tego, że do działania potrzebują odpoczynku, ale muszą mieć impuls, aby sobie o tym przypominać.
Przedstaw nam proszę swój idealny przepis na efektywny odpoczynek.
Każdy zupełnie inaczej podchodzi do odpoczynku. Najważniejsze jest to, by być świadomym tego co sprawia nam przyjemność i co nas relaksuje. U mnie zawsze i wszędzie najlepiej sprawdza się czytanie książek.
Czym różni się świeca sojowa od parafinowej?
W swoich świeczkach używam w stu procentach naturalnych składników. Jest to wosk sojowy, knot z bawełny i naturalne olejki eteryczne. Zanim stworzyłam bazową kolekcję 4 świec, przetestowałam wiele materiałów od różnych dostawców – teraz mam swoich sprawdzonych i zaufanych.
Te dwa rodzaje świeczek różnią się przede wszystkim tym z czego są wykonane. Zwykłe świeczki są z parafiny, która paląc się jest dla człowieka szkodliwa, bo wytwarza dużo toksycznych związków. Parafina to tak naprawdę pochodna ropy naftowej. Wdychając opary parafinowej świeczki, to tak jakbyśmy podstawili sobie głowę pod rurę wydechową samochodu. Tym bardziej zimą przy pozamykanych oknach. To co mówię jest lekko przesadzone, ale tak mniej więcej możemy to sobie wyobrazić. Podobnie jest w przypadku knota, który w świecach parafinowych zawiera cynk i ołów. Świece sojowe emitują o 90% mniej dwutlenku węgla, są bezpieczne dla naszego zdrowia i palą się dużo dłużej.
Czy social media pomagają ci w tym biznesie? Czy raczej reklama szeptana?
U mnie największą rolę odgrywają social media. Bez tego nie trafiłabym do swoich odbiorców, bo na razie nie mam sklepu stacjonarnego. Na samym początku założyłam, że będę skupiać się na jednym kanale. W moim przypadku jest to Instagram. Marketing szeptany również ma wielkie znaczenie. Dzięki temu trafiłaś na mnie i moją markę.
Co czyni twoje świece wyjątkowymi?
To bardzo trudne pytanie. To jakie są założenia marki jest spójne z tym, czym kieruje się w życiu, bo moja marka to cała ja. Staram się by była szczera i autentyczna. Uważam, że w dzisiejszych czasach jest to bardzo istotne. Jeśli to, co mówimy nie idzie w parze z tym, co robimy, to prędzej czy później ludzie to zauważą.
Co daje największą radość w całym procesie tworzenia?
Największą radość daje mi to, że wszystko co sobie wymyślę w głowie, mogę zrealizować. Nie mam nikogo kto mówi mi jak robić, co robić lub czego nie robić. Kolejne to, że dzięki mojemu tworzeniu mogę innym pokazywać lepszą alternatywę dla zwykłych świeczek. Moim celem jest również uświadamianie wartości odpoczynku i regeneracji.
Czy szkoliłaś się w tym zakresie?
Na początku jak zaczynałam tworzyć dla siebie, informacji szukałam na zagranicznych blogach i tak się uczyłam. Szkolenia nie przeszłam, ale metodą prób i błędów doszłam do tego, że wiem co robię, co z czym połączyć, aby wyszedł konkretny zapach. Zanim wybrałam kompozycje zapachowe do mojej marki, powstało przynajmniej 40 wersji. Wytrwale dążyłam do tego, co sobie wymyśliłam w mojej głowie.
Jak ludzie reagują na handmade?
To duża wartość dla marki. Bardzo zależy mi, żeby potencjalni klienci wiedzieli, kto w mojej marce za tym stoi, że to wszystko ja robię własnymi rękami. Dostałam wiele wiadomości od ludzi, że cenią to co robię. Aktualnie jest wielkie boom na polskie marki. Ludzie zaczęli doceniać lokalne, ręcznie robione produkcje. Ten fakt wielu ludzi przekonuje to spróbowania.
Jak się tworzy we Wrocławiu?
Wrocław jest miastem, którego nigdy bym nie chciała opuścić. Chociaż kto wie, wszystko jest możliwe. Dzięki temu, że miasto jest duże można nawiązać wiele kontaktów. Jest tu dużo możliwości. Gdy zaczynałam szukać materiałów do produkcji i gdy szukałam drukarni, chciałam żeby wszystko było lokalnie, aby móc to nadzorować. We Wrocławiu znalazłam pomocną dłoń.
Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu własnej firmy? O czym należy pamiętać, przy prowadzeniu swojego biznesu?
Najtrudniejsze jest to, że sama dla siebie jestem szefem i to, że cały czas jesteś w pracy, często 24 godziny na dobę.Trzeba być mocno zmobilizowanym. Szczególnie na samym początku.
Jakie są plany na rozwój i przyszłość BEMIST?
Moim początkowym założeniem było stworzenie czterech podstawowych zapachów świec a następnie rozszerzenie oferty w kierunku lifestylowym. Chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na odpoczynek, relaks i na czynności sprawiające nam przyjemność. Mam parę pomysłów jak to zrobić. Chcę też stworzyć limitowane edycje świeczek. Możliwe, że uda się z kolekcją świąteczną, jeśli nie, to na pewno edycja wiosenno-letnia. Kolejnym z pomysłów są poszewki na poduszki. To również kojarzy się z sferą domową i odpoczynkiem, ale to już dużo bardziej skomplikowany proces.
Czym kierujesz się w życiu?
To zależy od etapu życia, w jakim jestem. Kiedyś w internecie znalazłam zdanie: “Everything you want is on the other side of fear”. Zgadza się ze mną w stu procentach. Najważniejsze dla mnie to przezwyciężać mój strach, żeby wyjść do ludzi z czymś co sama stworzyłam i z dumą o tym mówić.