Elementy Studio to butik w Renomie, w którym znajdziecie niszowe polskie marki. Daria Stryjek, menedżer Elementy Studio to osoba, która ściśle współpracuje z polskimi projektantami, organizuje z nimi spotkania oraz dba o wizerunek całego konceptu.
Alicja Mękarska: Czym są Elementy Studio?
Daria Stryjek: To miejsce zrzeszające niszowe polskie marki, które tak samo jak Elementy wyróżniają się stylem oraz podejściem do produkcji i biznesu. Wszystkie te projekty utrzymane są w duchu minimalizmu, tak aby całość była ze sobą spójna. W naszym sklepie znajdziecie wyselekcjonowane przez nas ubrania, biżuterię, okulary, świece, buty oraz torebki.
Skąd pomysł na taką lokalizację sklepu? Czy braliście pod uwagę inne opcje?
Daria: Nasza przygoda z Wrocławiem rozpoczęła się od zaproszenia przez nowo powstałą galerię handlową Wroclavia. Okazało się, że nie do końca pasujemy do tego miejsca, za to bardzo chcemy zostać w tym pięknym mieście 😉 Takim sposobem trafiliśmy do Renomy, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. W sąsiedztwie mamy kilka polskich marek, zakupy odbywają się tu w bardziej komfortowych warunkach i jesteśmy w centrum. Dodatkowo podoba nam się pod względem historycznym i architektonicznym.
Dlaczego zdecydowaliście się na połączenie Elementów z innymi polskimi projektantami?
D: W nowej lokalizacji mieliśmy do dyspozycji dużo większą przestrzeń, więc postanowiliśmy się nią podzielić z markami, których nie było stacjonarnie na terenie Wrocławia. Po za tym uważamy, że nasze projekty doskonale się nawzajem uzupełniają.
Organizujecie spotkania z projektantami. Czego można się dowiedzieć na takim wydarzeniu i jaki jest ich główny cel? Z kim dotychczas się odbyły?
D: Gościliśmy już marki biżuteryjne – Animal Kingdom, Kamenę i UMIAR. W tym miesiącu odwiedzą nas twórcy bielizny Undress Code.
Pomyśleliśmy, że będzie to ciekawym doświadczeniem dla naszych klientów. Na takim evencie możemy zapytać ich o proces produkcji, inspiracje, nową kolekcję czy po prostu poznać osobiście.
Kolejnym aspektem jest to, że większość z tych brandów pochodzi z Warszawy, więc nasz kontakt jest utrudniony. A takie spotkanie to fajny pretekst do nawiązania głębszej relacji. Reprezentując tych twórców, chcemy przekazywać ich filozofię jak najlepiej, więc na co dzień sprawdza się to w 100%.
Macie w planach inne projekty?
D: Oprócz stałej ekipy projektantów, których gościmy, czyli: Balagan, Animal Kingdom, Sirene, Kamena, Umiar, Pola Zag i Rilke – od tego miesiąca uruchomiliśmy strefę Pop-upu, która ma swoje specjalne miejsce w naszym sklepie. To projekt, który ma na celu zaprezentowanie innych ciekawych projektów modowych. Będziemy organizować spotkania z projektantami, myślimy również o warsztatach – a to wszystko w luźnej i bardzo przyjaznej atmosferze. Chcielibyśmy, aby Elementy Studio nie było tylko zwykłym sklepem, ale stało się miejscem, w którym można spotkać inspirujących i kreatywnych ludzi, a przy okazji porozmawiać o polskiej modzie czy dizajnie.
Czy Wrocław staje się miastem coraz bardziej świadomym?
D: Widzimy na pewno dużą zmianę wśród młodych ludzi. Często przychodzą do nas dziewczyny, które z dumą przyznają, że oszczędzały na nasze rzeczy lub specjalnie nie kupowały w sieciówkowych sklepach, aby wesprzeć polską markę.
Oprócz tego pomaga nam trend na zrównoważoną modę, coraz więcej osób zwraca uwagę na skład i jakość rzeczy, w które inwestują swoje pieniądze.
Nie wzięliśmy też udziału w popularnej wyprzedażowej akcji “Black Friday”, co spotkało się z niezwykle pozytywną reakcją ze strony naszych klientów.
Zrównoważona produkcja i transparentny model biznesowy jest ważna częścią waszej marki. Dlaczego postanowiliście tworzyć modę odpowiedzialną?
D: Jesteśmy współzałożycielami Transparent Shopping Collective, to grupa projektantów, którzy tworzą nowy ruch w świecie mody i projektowania. Ujawniamy koszty produkcji naszych rzeczy i informujemy, gdzie zostały wykonane. Kupując nasze ubrania, każdy może dowiedzieć się, co konkretnie składa się na ich cenę. Wspieramy również inne inicjatywy, dlatego minimum 1% ceny każdego produktu przeznaczamy na rzecz działań prospołecznych.
Czym jest według Ciebie slow fashion?
D: Dla mnie slow fashion jest świadomym kupowaniem, wtedy, kiedy mam jakąś konkretną potrzebę. Nieuleganiem wyprzedażom, ale też zwracaniem uwagi na materiały oraz pochodzenie danej rzeczy. Oczywiście, w idealnym świecie byłoby dobrze, gdybyśmy się ubierali tylko u polskich projektantów i wspierali wyłącznie polską gospodarkę, ale wiadomo, że tak się często nie da. Najważniejsza jest świadomość tego, co się kupuje i nie robienie tego, gdy nie ma takiej potrzeby. Wolę moje pieniądze przeznaczyć na coś wartościowego, wtedy też bardziej to szanuję.
Co zmieniło twoje nawyki zakupowe i jakie masz rady, aby nie dać się ponieść konsumpcjonizmowi?
D: Chyba najbardziej to, że zaczęłam sama dysponować swoim budżetem. Gdy zaczęłam zarabiać, poczułam wartość pieniędzy, dlatego tym bardziej zwracałam uwagę, na co je wydaję. Co bym poradziła? Na pewno wprowadzać zmiany stopniowo. Nie wyrzucać nagle z szafy wszystkich ubrań ze sklepów sieciówkowych. Ja też kupuje w sieciówkach, lubię np. dżinsy z Zary, bo są na mnie dobrze skrojone, nie niszczą się i nie rozciągają. To jest taki mój grzeszek, ale też bez przesady – nie można popadać w skrajności. Fajnie sobie na początek kupić 2-3 rzeczy od niszowych marek i zobaczyć, że to jest naprawdę super.