Łukasz Nowak jest założycielem i pomysłodawcą Klubu Podróżników Soliści. Klub określa się jako paczka przyjaciół a nie biuro podróży. Kochają wyprawy poza utartymi szlakami z wielkimi plecakami i mnóstwem przygód. Na swoim koncie mają ponad 350 zrealizowanych wyjazdów. Podróżowało z nimi ponad 4000 osób. Liderzy, którzy to wszystko tworzą, to prawie 60 osób. Liczby mówią same za siebie, a ich przeżycia z pewnością jeszcze więcej.

Aleksandra Bura: Skąd wziął się pomysł na założenie Klubu Podróżników Soliści?

Łukasz Nowak: Nigdy nie miałem takiego pomysłu. Zacząłem sam podróżować i następnie zabierać ze sobą znajomych. Za początek Solistów uważam wyprawę do Maroka, na którą zabrałem najbliższych znajomych, rodzinę i pojechaliśmy w 15 osób. Kolejne wyjazdy ogłaszałem przez portal społecznościowy. Zbierali się znajomi ze studiów i jeździliśmy. Zaczęło się to rozrastać pocztą pantoflową. Pierwsze dwa, trzy lata Solistów pracowałem na etacie, więc fizycznie nie byłem w stanie jeździć na wszystkie wyprawy. Łączyłem te dwie rzeczy jeżdżąc podczas urlopu, nawet bezpłatnego. Ale niedługo potem zaczęliśmy coraz konkretniej działać z ekipą, pojawiało się coraz to więcej ludzi zakochanych w podróżach, więc oni też prowadzili te wyprawy.

Od czego zaczęła się twoja pasja do podróżowania?

Łukasz: Tak naprawdę oprócz wyjazdów z rodzicami, to nigdy daleko nie podróżowałem, więc moim pierwszym razem był wypad na weekend do Mediolanu z ekipą na pierwszym roku studiów, a zaraz później Londyn. Okazało się, że przy organizacji wycieczki pojawia się mnóstwo problemów technicznych, które trzeba rozwiązać, żeby dogodzić każdemu pod względem cen i lokalizacji. Ja się tym zająłem i spodobało mi się to. Pierwszym wyjazdem jednak, który otworzył mnie na podróże, gdzie poczułem prawdziwą egzotykę to był wspomniany wyjazd do Maroko. Zaraz później była wyprawa autostopem do Istambułu wraz z moim przyjacielem. W 2 tygodnie dojechaliśmy na miejsce. Cudowna wyprawa, niesamowite przygody a co najlepsze, wydaliśmy łącznie 200 zł. Relacjonowaliśmy tę wycieczkę na blogu. Chciałem wymyślić nam jakąś nazwę i za sprawą tego, że jechaliśmy tam razem w dwójkę, ale z drugiej strony jesteśmy indywidualistami, to powstała nazwa SOLIŚCI. Potem powstało również pierwsze logo.

Czym są dla was podróże?

Ł: Podróże są sposobem na życie.

Ile państw do tej pory udało wam się odwiedzić?

Ł: Zawsze na bieżąco to liczę, ale plus minus 63. Mogę mylić się o 2. Jak na 197 krajów na świecie to jednak nadal mało.

Który kraj z odwiedzonych podczas wszystkich podróży jest ci najbliższy i wywarł na tobie największe wrażenie?

Ł: To jest trudne. Im więcej podróżuję tym bardziej uświadamiam sobie, że każdy z odwiedzonych przeze mnie krajów ma coś unikalnego i tym trudniej jest mi wskazać jedno, które zrobiło na mnie największe wrażenie więc powiem TOP 3: Islandia, Indie z Nepalem i Iran. Aczkolwiek to nie zależy koniecznie od tego jaki to kraj, tylko co my tam przeżyjemy,
kogo spotkamy i co nam ta podróż da.
Największe przeżycia zapewniła mi podróż do Iranu.

Czy jest takie miejsce, którego nie chcesz odwiedzić?

Ł: Takiego miejsca nie ma, ale są takie do których bym nie wrócił, bo nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Jest to między innymi Sri Lanka i Albania. Podróży, w którą bym się nie udał to jedynie daleka morska podróż statkiem.

Czego uczą podróże?

Ł: A czego nie uczą? Jeśli zakłada się na plecy 15-sto kilogramowy plecak, jedzie się dwa tygodnie przez całą Azję, to tam się dzieją różne rzeczy. Ukradną nam bagaż, nie przyjedzie autobus, ugryzie nas małpa. Jest wiele takich mniejszych czy większych problemów. Uczą przede wszystkim zaradności, samodzielności, odwagi.

Czy dzięki podróżom nauczyłeś się czegoś o sobie? 

Ł: Każda podróż zostawia po sobie ślad wewnątrz człowieka. Trzeba mieć otwarty umysł, dobre nastawienie. Bo kiedy myślisz, że już wszystko o sobie wiesz, to właśnie takie podróże potrafią wtedy zaskoczyć i sprawić, że dowiadujesz się czegoś więcej.

Co to znaczy być podróżnikiem?

Ł: Dla mnie bycie podróżnikiem to właśnie zejście z utartego szlaku a jednocześnie nieustająca ciekawość ludzi i świata. Odwaga do tego, żeby sięgać trochę dalej i głębiej, ale niekoniecznie najłatwiej. Poczucie tego klimatu, który możemy odczuć bywając w miejscach nie popularnych. Podróżowanie pod prąd – tam gdzie nie każdy będzie miał możliwości i chęci zajrzeć.

A podróżujesz czasem utartymi szlakami?

Ł: Dawno nie byłem na wyjeździe z biurem, ale pewnie, że tak. Podróżuję utartymi szlakami. Lubię sobie odpocząć, ale niekoniecznie leżeć i plażować. Ostatnio jak jechałem w miejsce gdzie się plażuje, to zapewniłem sobie inną rozrywkę – nurkowanie. Raz w roku bywam we Włoszech – to taki mój coroczny city break. Podziwiam ładne widoki, jem dobre jedzenie i leniuchuję.

Co cię motywuje do ciągłych wyjazdów i podróży?

Ł: Ciekawość świata i chęć przygód. Miejsc wartych zobaczenia jest wiele. Trudno mi po prostu usiedzieć na miejscu.

Do kogo kierujecie zorganizowane przez was wyprawy?

Ł: Dla ludzi ciekawych świata, którzy chcą zaznać jak najwięcej lokalnego kolorytu.

Jak można dołączyć do Solistów jako lider?

Ł: Aby zostać liderem wyprawy, trzeba mieć na liczniku kilkadziesiąt państw, szczególnie takich, gdzie często organizujemy wyprawy, np. Ameryka Południowa. Do tego przede wszystkim języki obce, na pewno świetny angielski, dodatkowo hiszpański lub rosyjski.

Jak zostać członkiem klubu?

Ł: Trzeba zapłacić składkę roczną, która w całości idzie na cele charytatywne, pomocowe: CSR – odpowiedzialne podróżowanie oraz leave no trace – to coś co bardzo chcemy promować. Z pieniędzy członkowskich będziemy tworzyć paczki pomocowe, które będą podróżowały razem z nami do miejsc, w które organizujemy wyprawy. Często też nawiązujemy kontakty z misjonarzami z Polski, którzy są porozrzucani po całym świecie i różnych placówkach. Salezjanowi na misjach w Mongolii wysłaliśmy paczki
do dzieci z mongolskiego sierocińca. Siostrom zakonnym na Filipinach, które opiekują się społecznością slumsów i dziećmi, również mieliśmy okazję pomóc. Wysłaliśmy też paczki na Kubę, po huraganie który tam przeszedł. Mam nadzieje, że skala i zasięg niesionej przez nas pomocy cały czas będzie rosnąć.

Czy każdy z was specjalizuje się w innym typie wypraw?

Ł: Staramy się jeździć wszędzie, żeby nie zamykać się na jeden, dwa kraje bo wtedy nie będziemy liderami, ale pilotami, a tego nie chcemy. Natomiast każdy z nas ma taką część świata, w której się specjalizuje.

Dlaczego to właśnie z wami warto przemierzać świat?

Ł: Przede wszystkim to najlepsza opcja jaką możesz wybrać jeśli chodzi o
podróże. Ma ona najlepszy stosunek jakości do ceny. Prawdopodobnie organizujemy najbardziej budżetowe wyprawy w Polsce. Ogarniamy wszystko: loty, noclegi, cały przebieg wyprawy, dajemy lidera grupy, na miejscu często korzystamy z lokalnych przewodników. Zapewniamy mnóstwo atrakcji i wyciskamy z każdej osoby 110 procent, a oprócz tego klimat wyprawy jest super, bo wszyscy jesteśmy w stosunkach koleżeńskich.

Cechy jakie powinien posiadać dobry podróżnik to?

Ł: Otwartość na świat, odwaga i odpowiedzialność za środowisko, do którego się wchodzi.

Co jest inspiracją do podróży?

Ł: Tanie loty są główną inspiracją. Przyznam szczerze, że o wielu miejscach na świecie nie wiedziałbym gdyby nie wyszukiwarki tanich lotów. Kolejnymi są programy podróżnicze, prasa i blogerzy.

Czy macie wspólne motto, którym się kierujecie?

Ł: Nasze motto to „Dreams into memories” – marzenia we wspomnieniach, które mówi nam, że rzeczy o których marzymy, mają przerodzić się w rzeczywistość. Drugie to „Live Wild” – czyli żyj dziko, w zgodzie z naturą, ale również życiem ciekawym i pełnym atrakcji.

Zdjęcia do artykułu wykonał Juliusz Migdziński

Chcesz poznać inne inspirujące osoby z Wrocławia? Bądź na bieżąco!

Categories: Ludzie

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *