Początkowo miała być to kawiarnia, ale zamiast niej powstał Kolor Zielony – wyjątkowy sklep z niepowtarzalną atmosferą. Znajdziemy tu głównie artykuły less waste oraz pewien specjalny regał. Za tym wszystkim stoi Diana, osoba pełna pasji i serdeczności.
Kolor Zielony to niewielki sklep przy Jedności Narodowej – co tutaj znajdziemy?
Diana: Można znaleźć tutaj wiele produktów, które są tak naprawdę alternatywami dla artykułów wykonanych z plastiku lub tych, które są dostępne w plastikowym opakowaniu. Znajdziesz tu też produkty, które zazwyczaj kupujemy jako jednorazowe – mówię tutaj na przykład o jednorazowych maszynkach do golenia. U mnie można je kupić w nieco innej wersji, którą używa się wielokrotnie przez długie lata. Zamiast foliówki oferuję i zachęcam ludzi do kupowania swoich woreczków. Staram się, żeby wszystkie produkty, które tutaj znajdą były dobrej jakości i posłużyły przez długi czas. Maszynka do golenia, o której wspomniałam doskonale pełni swoją funkcję przez 10 lat lub dłużej. Znam osoby, które mają jeszcze maszynki po dziadku.
Nie jestem przeciwko plastikowi – uważam, że jest to jeden z ważniejszych wynalazków człowieka. Bardziej chodzi o to, żeby przemyśleć dlaczego go używamy, po co to robimy i gdzie ten plastik następnie ląduje. Mam nadzieję, że sklep i jego atmosfera nakłonią przychodzące tutaj osoby do myślenia o tym, żeby nie marnować, marnować mniej albo ograniczać.
Jak to wszystko się zaczęło? Skąd wziął się pomysł, by stworzyć takie miejsce?
Pomysł zawdzięczam podświadomości, ponieważ przyśniło mi się to miejsce. Tak naprawdę miała to być kawiarnia i byłam już w końcowym procesie jej planowania. Jeden temat mnie intrygował, mianowicie jak zmniejszyć lub ograniczyć zużywanie jednorazowych kubków, które oferuje każda kawiarnia. Zastanawiałam się, jak zachęcić klientów, żeby przychodzili z własnym kubkiem – chciałam znaleźć alternatywę dla tych jednorazowych. W procesie tego szukania trafiłam na sformułowanie zero waste, polegające na ograniczaniu odpadów, które generujemy. Postanowiłam wtedy całkowicie zmienić kierunek mojego biznesu i jestem bardzo zadowolona z tej decyzji, bo myślę, że to, co robię mnie odzwierciedla. A kiedy biznes odzwierciedla Ciebie jako osobę, staje się szczery, prawdziwy i pełen pasji.
Idea less waste i dbałość o środowisko to ostatnio bardzo popularny temat. Widzisz pozytywne zmiany w tym kierunku? Czy wrocławianie są świadomi swoich wyborów w tym temacie?
Szczerze mówiąc, tak. Z mojej perspektywy widzę, że zmierza to w dobrym kierunku. Plastik był kluczowym wynalazkiem, który zmienił bardzo dużo w życiu człowieka – pozwolił nam dla przykładu spróbować produktów z zagranicy. W tańszej cenie, właśnie przez plastikowe opakowania. Na szczęście człowiek ma bardzo ważną cechę, której nie posiada żadne inne stworzenie. Mianowicie uczenie się i oduczanie. Uczymy się na swoich błędach. Jest to ważne nie tylko w kontekście less waste – nie każda lekcja nauczona w przeszłości będzie aktualna dziś czy jutro. Teraz musimy się oduczyć używania wszechobecnego plastiku.
Widzę, że ludzie idą w tym kierunku i są na różnych etapach. Jedni dopiero zaczęli i myślą jak ograniczyć, chętnie sięgają po woreczki na warzywa i owoce, po szampon w kostce. Próbują bambusowych szczoteczek do zębów, słomek wielorazowych. Później są osoby, które robią to naturalnie, mają to w sobie i ograniczają ogólnie zakupy.
Jacy klienci zazwyczaj odwiedzają sklep? Są to osoby świadome czy raczej ciekawe?
Ten sklep nauczył mnie, żeby w ogóle nie oceniać ludzi. Na początku miałam w głowie jeden typ osób, które mogłyby tutaj wchodzić: w wieku od… do…, tak wyglądają, tak się ubierają, taki mają styl życia… ale szczerze mówiąc, osoby, które odwiedzają sklep bardzo mnie zaskakują. Często są to ludzie, którzy kompletnie nie znają sformułowania zero waste, ale jednak ta idea w jakiś sposób kieruje ich życiem. Są to też ludzie, którzy chcą zgłębić temat, przychodzą się zainspirować. Zdarza się grupka osób, które są ciekawe albo trafiają tu przypadkowo, bo mieszkają w okolicy. Wielu z nich korzysta na przykład z regału, na którym są rzeczy niechciane. Można stamtąd zabrać cokolwiek, jak również przynieść. W ten sposób nieznajomi wymieniają się rzeczami. Trafiają do mnie na przykład niechciane słoiki, które są później odbierane przez osoby z Foodsharing Wrocław i przydają się potrzebującym.
Plastik towarzyszy nam wszędzie, używamy go niemal cały czas. Czy wyeliminowanie go z życia codziennego to naprawdę wyzwanie?
Myślę, że obecnie wszyscy poszukują alternatyw plastiku. U mnie w sklepie sprawdzają się drewno, bambus, słoiki, aluminium czy papierowe opakowania. Sama osobiście lubię plastik. Jest tani, lekki, wytrzymały. Uważam, że musimy go wyeliminować z rzeczy, wobec których da się to łatwo zrobić. Mam na myśli foliówki czy mydło. Zamiana tych artykułów to kwestia przyzwyczajenia. Kolejną kategorią są rzeczy, w których ten plastik jest konieczny i trudno się go całkowicie pozbyć, na przykład w branży medycznej. Myślę, że plastik zostanie z nami i nie sądzę, że jest to całkowicie złe. Gdybyśmy od początku bardziej świadomie go używali, a raczej nie nadużywali, to teraz nie byłoby tego problemu. Każdy z nas powinien czuć się odpowiedzialny.
Korzystasz na co dzień z produktów, które oferujesz? Jak się sprawdzają?
Mam takie dwie rzeczy, które wydają mi się o niebo lepsze od tych, których kiedyś używałam – szampon w kostce i pasta do zębów jednej z firm. Te produkty wydają mi się świetne jakościowo, mają doskonały skład i pełnią te same funkcje. Z rzeczy, których mam w domu mnóstwo, są to mydełka. Staram się przetestować wszystko, co tutaj oferuję. Korzystam również z butelki, środków czystości, a nawet z torebki. Wypróbowałam wiele produktów i czasami okazywało się, że to nic interesującego ani dobrego pod względem jakości. Jeżeli mam wątpliwości, to po prostu nie wprowadzam ich do sklepu. Chciałabym ograniczyć lub wyeliminować niektóre produkty, a ofertę innych wręcz rozszerzyć.
Nie miałaś obaw, pewnych wątpliwości, że to jednak nie wyjdzie?
Miałam bardzo czarne myśli kiedy wynajęłam tę przestrzeń. Na początku byłam sparaliżowana, że podpisałam umowę i zadawałam sobie pytanie: Co dalej? Przecież pracowałam przez długi czas nad czymś całkiem innym. Po prostu bałam się tutaj wejść, ale zgadzam się z twierdzeniem, że jeśli nie zaryzykujesz, to będziesz stał w miejscu. Czasem trzeba skoczyć na głęboką wodę, bo kiedy już się w niej znajdziesz, będziesz musiał pływać. Inaczej po prostu utoniesz. Pomimo obaw i wątpliwości wszystko poszło spontanicznie w naturalnym kierunku, który nie był do końca planowany, ale jest jak najbardziej właściwy.
Twoje ulubione miejsca we Wrocławiu to…
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl nie jest może miejscem, a czynnością. Uwielbiam kupować kawę w Hali Targowej i chodzić z nią nad rzekę, na bulwar. Szczególnie przed pracą, kiedy siedzę tam rano i patrzę na okolicę. Trochę wstydzę się przyznać, ale drugim miejscem jest Sky Tower. Mam w sobie kilka kontrastów i to jest jeden z nich. Trzecie miejsce to cała okolica Nadodrza. Uwielbiam tutaj chodzić. Szczególnie obok kawiarenek, sklepów, kamienic.
Masz jakieś motto, którym kierujesz się w życiu?
Nie mam swojego motta, ale kiedy muszę podjąć ważną decyzję w życiu, przypominam sobie, że jesteśmy tutaj na bardzo krótki czas. Nie wiadomo kiedy on się skończy, więc po prostu myślę: Pozwól sobie zrobić ten radykalny krok. Warto spróbować i spełniać marzenia, nawet te ryzykowne. Co może się stać?
Świetny artykuł, cudowna wypowiedź. Popieram Cię ,Diana z całego serca. Życzę Ci powodzenia! <3 Pozdro. Mario z Poznania :))