Osoby, dzięki którym plaże we Wrocławiu wróciły do łask. Przypomnieli wrocławianom jak ich przodkowie spędzali wolny czas nad wodą. Od lipca również dzięki nim mieszkańcy mogą poczuć leśny klimat w miejskiej puszczy na południu miasta. Plaże miejskie HotSpot i ZaZoo, a teraz również FoRest to efekt współpracy kilku przedsiębiorców pełnych energii, pomysłów i chęci do działania.

Mateusz Gargula: Skąd wziął się pomysł na plażę w środku miasta? Mam na myśli HotSpot, ZaZoo.

Michał Zimończyk: Brakowało nam takiego miejsca dla siebie, gdzie moglibyśmy napić się piwa i nie tylko – tak powstało ZaZoo. Nie wiedzieliśmy, że w ten sposób otworzymy Wrocław na plaże – jest ich teraz blisko 10. Miał być mały bar, piasek, leżaki – miejsce dla znajomych, a rozrosło się do ogromnej przestrzeni kulturalno-rozrywkowej z animacjami, która wpisała się na stałe w kulturalną mapę Wrocławia. Później rozwinęły się kolejne przedsięwzięcia – HotSpot na dużą skalę.

Ze słonecznej plaży do miejskiego lasu. Jak wpadliście na taką formę miejsca? Dlaczego akurat las?

Andrzej Bobak: Pomysł na las wziął się z otoczenia, w którym znajduje się to miejsce. Zawsze patrzymy na mapę i wybieramy odpowiednią lokalizację – tutaj nie było praktycznie nic. Beton. Plaż się otworzyło dużo i może ludzie oprócz szurania nogami po piasku wolą dla odmiany poczuć klimat lasu w mieście, pochodzić po korze.

Wrocław ma już kilka chilloutowych miejsc. Sądząc po nazwie, w leśnym barze wrocławianie będą mogli odpocząć. Mam rację?

Cezary Chrobot: Tak, jest to raczej miejsce nastawione na relaks, odpoczynek. Można się tu spotykać w bardziej cichym miejscu, mniej koncertowym – nie wykluczamy tego tematu, ale jednak ma to być inaczej ukierunkowane w odróżnieniu od plaż. Tam są bardziej masowe rzeczy – dla większej ilości osób, tutaj natomiast kameralnie. Generalnie chillout.

Oprócz FoRest baru, prowadzicie własne działalności i współtworzycie kilka innych przedsięwzięć. Jak znajdujecie na to czas? Jak to wszystko pogodzić?

Andrzej: U mnie chyba jest najłatwiej. Prowadzę osobną działalność zimą, a całkiem inną latem. Chłopaki mają trochę trudniej.
Michał: Ja prowadzę tylko latem, więc na tym się koncentruję. Czarek za to cały rok.
Czarek: Prowadzę gastronomię we Wrocławiu. Już od kilku lat. Jeden punkt całoroczny – restauracja Nadodrze na ul. Drobnera, a oprócz tego zajmuję się tematami gastronomicznymi we wszystkich tych outdoorowych miejscach.

Czy prowadzenie własnego biznesu pomogło Wam w jakiś sposób w prowadzeniu beach barów?

Czarek: Każdy z nas zajmuje się trochę inną branżą. Połączyliśmy swoje mocne strony, dlatego tak dobrze działają nasze miejsca outdoorowe.
Turystyka, organizacja wyjazdów i gastronomia to świetna synergia.
Michał: Na etapie startupu – tak było przy ZaZoo, pojawiły się kwestie prawne, a że jestem prawnikiem, ułatwiło nam to poruszanie się w tych tematach. Oczywiście doświadczenie z gastronomii od Czarka, Andrzej natomiast eventy – wszystko to się połączyło.

W miejscach takich jak to zbiera się zawsze dużo różnych ludzi. Miewają pewnie różne oczekiwania. Co jest najważniejsze według Was, by byli zadowoleni?

Michał: Staramy się słuchać, obserwować i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom.
Andrzej: Na pewno uwagi gości są najistotniejsze. Możemy wymyślić coś fajnego i uważać to za najlepsze na świecie, ale weryfikuje to społeczność, która często widzi to inaczej. Forest jest jeszcze bardzo świeży i nowy. Jest bardzo ciepło przyjętym miejscem z tego co czytamy i słyszymy. Natomiast ZaZoo i HotSpot to już są rozbudowane miejsca ze stałymi odwiedzającymi – tam tych głosów jest już zdecydowanie więcej. Również tych krytycznych uwag, które są super, bo dzięki temu te miejsca dalej się rozwijają i ulepszają. Zdarzają się negatywne opinie, hejt – to normalne. Ale my uwielbiamy krytykę – konstruktywną. [uśmiech]

Ukończyliście Uniwersytet Ekonomiczny, prawo, komunikację wizerunkową – uważacie, że wykształcenie w dużym stopniu przyczyniło się do Waszego sukcesu jako przedsiębiorców? Czy może nie ma to większego znaczenia?

Michał: Myślę, że same studia to trzeciorzędna kwestia, ale na pewno w jakimś stopniu przydatna.
Andrzej: Zawsze to powtarzałem: studia przydały mi się o tyle, że poznałem mnóstwo wartościowych ludzi. Gdybym nie wybrał się na studia, nie poznałbym Czarka, pewnie też Michała. Także, jak najbardziej pomogły, otworzyły w pewnym stopniu umysł, dostarczyły trochę teorii, ale przede wszystkim umożliwiły nawiązanie kontaktów.

Tworzenie miejsc takich jak HotSpot, ZaZoo czy FoRest na pewno nie było łatwe. Jakie trudności napotkaliście, które okazały się największe?

Andrzej: Trudności są zawsze. Praktycznie codziennie coś się pojawia. Trzeba więc być sprytnym. Nie było chyba sytuacji, w której coś nas zatrzymało na tyle, żeby pomyśleć: Ej to się nie uda, rezygnujemy. Zawsze szukamy alternatywnych rozwiązań – kiedy napotykasz płot albo go przeskakujesz, albo obchodzisz.
Czarek: Łatwiej się pracuje ze zgranym teamem. W chwilach zwątpienia ważny jest dobry zespół – ten ktoś, kto poklepie cię po ramieniu i pomoże na przykład przy podejmowaniu niektórych decyzji. Mobilizuje cię.
Michał: Na pewno samemu żaden z nas nie pociągnąłby tylu projektów, lokalizacji abstrahując od tego, że każdy z nas ma swoje spółki, firmy, działalności. A jest nas pięciu.
Andrzej: Tak. W zespole mamy jeszcze Tomka Żołyniaka i Sebastiana Bielę, także ręce do pracy są.

Macie jakieś plany na przyszłość? Może planujecie stworzyć kolejne takie miejsce?

Czarek: To zależy od wielu czynników, ale na pewno chcemy się rozwijać. To jest mocno angażujące i pochłaniające energię, ale chcemy to robić. Jeszcze trochę tej energii mamy. [uśmiech]

Co sądzicie o Wrocławiu jako mieście? Jaki jest według Was jego wizerunek? Uważacie, że bardziej wspiera czy utrudnia jeśli chodzi o takie inicjatywy?

Andrzej: Piękne miasto! Wrocław miasto plaż. [uśmiech]
Michał: Bardzo przyjazne. Tutaj wylądowaliśmy na studia, każdy z innego miasta i zostaliśmy na stałe. Bardzo przyjazne i wspierające.
Andrzej: No tak. Często jest taka opinia, szczególnie wśród przedsiębiorców, że jakieś publiczne służby, urzędy to beton, a tak wcale nie musi być. We Wrocławiu całkiem sprawnie to funkcjonuje.
Czarek: Fajnie, że miasto otworzyło się na rzeki, plaże, możliwości.

Jakiś czas już działacie w tej branży – myślicie, że wrocławianie potrzebują takich miejsc? Jacy ludzie najczęściej korzystają z chilloutowych barów miejskich?

Michał: Tutaj nie ma reguły. Od małego do dużego, łącznie ze zwierzątkami. Pan w krawacie i pan na deskorolce. Wiadomo, że trochę się to różni godzinami.
Andrzej: Same miejsca jednak różnią się osobami, które przyciągają. Zauważyliśmy, że na przykład ZaZoo zrobiło się bardziej imprezowe, szczególnie wieczorami. Jeśli chodzi o HotSpot – to typowa plaża: koc, piasek, opalanie, relaks. Jak na typowej plaży. FoRest nie ma jeszcze swojej klienteli, bo to zbyt świeże miejsce. Na pewno wszystkie z tych przestrzeni mają też określony przedział cenowy, który w pewnym stopniu też definiuje klientów, aczkolwiek jest bardzo, bardzo szeroko.
Czarek: Wrocławianie zawsze spędzali czas nad Odrą. W parkach też. To nic nowego: można znaleźć stare archiwalne zdjęcia, na których leżą gdzieś na kąpielisku na Niskich Łąkach.
Michał: Dokładnie. Nie wymyśliliśmy nowego trendu, tylko przywróciliśmy ten sprzed wojny. Spędziliśmy sporo czasu, żeby zobaczyć jak to wyglądało kiedyś.

Co w Waszej pracy daje Wam najwięcej satysfakcji?

Czarek: Najbardziej cieszy to, kiedy widzisz uśmiechniętych i zadowolonych ludzi, którzy spędzają czas w tych miejscach.
Andrzej: Zgadzam się z Czarkiem. To fajnie nastraja, daje dużo energii i jest dobrym motywatorem, żeby dalej działać.

FoRest bar na pewno jest szczególnym miejscem. Macie właśnie takie, tutaj we Wrocławiu, które lubicie najbardziej?

Czarek: Ossolineum. Od zawsze bardzo mi się podobało. Wchodzisz do tego ogrodu i w pewnym momencie odcinasz się od reszty miasta. Super miejsce.
Andrzej: Jak dla mnie na pewno tereny zielone. Nie mam jednego ulubionego – uwielbiam parki, wzgórza. Kiedyś przeczytałem – nie wiem czy jest to dalej aktualne – Wrocław jest najbardziej zielonym miastem w Polsce, co fajnie widać ze Sky Towera. Park Południowy jest super, chociaż każdy wrocławski park jest fajny. Każdy ma swój urok.
Michał: Moje szczególne miejsce we Wrocławiu? Wiele, Dach hotelu Monopol, wały nad Odrą, promenady, wielka wyspa, zaułki Nadodrza, dużo by jeszcze wymieniać.

Zdjęcia do artykułu wykonała Marta Olejnik

Chcesz poznać inne insprujące osoby z Wrocławia? Bądź na bieżąco!

 

 

Categories: Ludzie

One comment

FoRest Bar

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *